Nazywam się Kamila Wojtulewska-Hańczaruk. Z wykształcenia jestem prawnikiem. Jestem także absolwentką podyplomowych Studiów Managerskich w Szkole Głównej Handlowej oraz wydziału fotografii w Warszawskiej Szkole Filmowej. Od 15 lat związana blisko z branżą stomatologiczną, od niemal jedenastu pełnię funkcję dyrektora polskiego przedstawicielstwa jednego z wiodących koncernów stomatologicznych. Fascynuje mnie wszystko, co związane z człowiekiem-relacje, mechanizmy psychologiczne i zachowania społeczne. Na ludzi lubię też patrzeć przez obiektyw. Stąd moja druga pasja –fotografia- to w głównej mierze portret. Pasjami kolekcjonuję albumy z tej dziedziny. Z radością sięgam też zawsze po wydawnictwa o malarstwie i architekturze. Pociąga mnie wszystko, co związane z zagadnieniami sprzedaży i marketingu. Czy wspomniałam już, że jestem sprzedawcą? No właśnie.
Tak , to
całkiem prawdopodobne, że jednym z moich znajomych lub bliskich spoza branży po
prostu ciekawych co też znowu wpadło mi do głowy ;)
Zakładam
jednak, że w znakomitej większości przypadków: stomatologiem i…. sprzedawcą.
Co? Ja
sprzedawcą? Nic podobnego! Jestem lekarzem!
Jestem dość
uparta, będę zatem konsekwentnie obstawać przy swoim. Czy podchodzisz do pacjenta
wyłącznie w momencie, kiedy leży na fotelu, po czym nie mówiąc ani słowa
wykonujesz zabieg, którego w żaden sposób z nim nie konsultujesz i wychodzisz?
Czy może musisz jednak sprzedać mu (sic!) swoją koncepcję leczenia, jego koszt
itp? Pójdźmy dalej: może sprzedajesz w tym momencie także swoją osobę,
wizerunek profesjonalisty, w którego ręce pacjent może oddać się bez obaw? Może
sprzedajesz też (lub chociaż mógłbyś) inne zabiegi jako uzupełnienie dzisiejszej
wizyty? Słuchasz pacjenta i jego potrzeb? Starasz się je zrozumieć i
zaproponować najlepsze dla niego rozwiązanie? TAK, to właśnie jest sprzedaż!
Sprzedajesz poczucie bezpieczeństwa pacjenta, swoje usługi, markę, którą sam
Jesteś. Sprzedajesz nawet wówczas, kiedy w codziennych relacjach z ludźmi
przekonujesz ich do przyjęcia Twojego punktu widzenia czy teorii (co sama
właśnie robię :))
Czy zatem
zgodzisz się za mną, że po trosze, będąc stomatologiem jesteś także sprzedawcą?
Warto może
zatem poszerzyć swoją wiedzę i umiejętności w tym zakresie?
A marketing?
Czy Twój gabinet nie jest małym przedsiębiorstwem? Czy nie dotyczą Cię
zagadnienia pozyskiwania pacjentów, Ich a przez to i Twoich możliwości
finansowych? Reklama, promocja? Najbardziej efektywne jej formy?
Mam dla Ciebie
dwie wiadomości. Złą i dobrą: jeśli liczysz na to, że podam Ci za chwilę prostą
receptę, która zawrze się w dwóch słowach a w efekcie przyniesie Ci już od
jutra gigantyczne zyski bez jakiegokolwiek nakładu pracy- porzuć czym prędzej
lekturę tego bloga, okaże się on absolutną stratą czasu (gdyby sprawa była aż
tak prosta byłby zresztą całkowicie zbyteczny). Nie ma takiej recepty, a w
każdym razie ja jej nie znam. Czeka Cię ciężka i co najważniejsze- samodzielna
praca. Dobra wiadomość jest taka: jeśli faktycznie uwierzysz w moc sprawczą
swojego myślenia, otworzysz się na nowe i rozpoczniesz własne poszukiwania,
Twoja praca przerodzi się w fascynującą przygodę przynosząc Ci zamierzone
efekty. Głęboko w to wierzę. Sama zaś z przyjemnością zostanę Twoim
przewodnikiem i –mam ogromną nadzieję- źródłem inspiracji.
hurraaaaaa!
OdpowiedzUsuńwspaniale, czekam z niecierpliwością na następny "odcinek" Hania S. m.in. dentysta :-)
Dzięki Haniu! Mam nadzieję, że Cię nie rozczaruję :-)
OdpowiedzUsuńNice blog, sis!
OdpowiedzUsuńKamila, przepięknie piszesz.
OdpowiedzUsuńMerytorycznie, coachingowo, ale przede wszystkim ciekawie i tak lekko.
A najcudowniejsze zdanie- nie ucz asystentki jak być miłą, zatrudnij miłą asystentkę--BOSKIE
Ania dentystka
Bardzo dziękuję za miłe słowa Aniu :)
UsuńPozdrawiam serdecznie,
Kamila