Tymczasem w czerwcowym, już zapewne dostępnym w sprzedaży i prenumeracie numerze MS": "takie kwiatki w poczekalni", czyli co się dzieje, kiedy pomimo lektury ostatniego postu- nie uda Ci się zatrudnić dobrej asystentki ;-)
Zapraszam!
Truskawki w zabaglione,
Magazyn Stomatologiczny 5/2013
Uwielbiam słodycze. Obiad czy kolacja, nawet
najsmaczniejsze i najbardziej syte, są jakby niepełne, kiedy brakuje im
zwieńczenia w postaci deseru. Niestety…
Pasjami wynajduję więc nowe miejsca i smaki, aby
znakomitą większość porzucić niebawem dla nowych doznań. Są też oczywiście
klasyki- słodkości, do których raz odkrytych- powracam jak bumerang z mniejszą
lub większą częstotliwością. Czasem moje „wielkie powroty” dyktowane są rytmem
pór roku. Tak jest z truskawkami w zabaglione właśnie. Nawet , jeśli w
rzeczywistości serwowane są przez wszystkie miesiące roku, to tylko te
sezonowe, słodkie i aromatyczne polskie truskawki zanurzone w ciepłej,
złocistej pierzynce godne są prawdziwej uwagi. Przyszły mi na myśl, bo zbliża
się ich sezon. Nareszcie! Mam swoje ulubione miejsce na ten właśnie deser.
Rozpływam się nad delikatnością smaku, który nieodparcie wprawia mnie w dobry
nastrój, a powtarzalność receptury mówi mi o profesjonalizmie zmieniającej się
przecież zapewne na przestrzeni lat ekipy. Odpowiada mi niecodzienny, bardzo tematyczny
wystrój
wnętrza i miła obsługa. Słowem jest to „moje truskawkowe
miejsce”.
Co truskawki i kunszt ich podania mają wspólnego ze
stomatologią i marketingiem? Pozornie nic, a jednak…
Spotkałam ostatnio znajomą, która po lekturze napisanego przeze mnie ostatnio artykułu oświadczyła stanowczo, iż musi niestety zadać kłam moim wywodom na temat zasadności działań marketingowych online. Na przygotowanie własnego serwisu oraz jego odpowiednie pozycjonowanie wydała dotąd krocie, a oczekiwanej lawiny pacjentów jak nie było, tak nie ma.
Spotkałam ostatnio znajomą, która po lekturze napisanego przeze mnie ostatnio artykułu oświadczyła stanowczo, iż musi niestety zadać kłam moim wywodom na temat zasadności działań marketingowych online. Na przygotowanie własnego serwisu oraz jego odpowiednie pozycjonowanie wydała dotąd krocie, a oczekiwanej lawiny pacjentów jak nie było, tak nie ma.
Oho, pomyślałam. Gdyby to było takie proste- utworzyć
stronę, odpowiednio ją pozycjonować i gotowe- pacjenci walą drzwiami i oknami…
Hmm czy kiedykolwiek powiedziałam, lub co gorsza- obiecałam coś podobnego?
Strona, jej pozycjonowanie, media społecznościowe, czy blogi- to, choć jak będę
się upierać- niezbędna już dzisiaj- jednak tylko SKŁADOWA działań
marketingowych.
To tak, jak z moimi truskawkami: nabrałam kiedyś ochoty
na ich wypróbowanie po przeczytaniu bardzo przychylnej recenzji, która
wychwalała pod niebiosa nie tylko rzeczony przysmak, ale też miejsce, w którym
je podawano.
Zachęcona zajrzałam szybciutko na stronę restauracji. Zapowiadało się intrygująco! Pozostało mi zatem, czekać już tylko pierwszej nadarzającej się okazji (lub jak kto woli- pierwszej potrzeby zjedzenia jakiegoś smakołyku), by osobiście przekonać się, ile warte były pozytywne rekomendacje innych smakoszy. Same jednak recenzja, ani tym bardziej najpiękniejsza nawet strona internetowa nie przekonałyby mnie, że do tego miejsca warto POWRÓCIĆ. Ważny był przecież klimat, poziom obsługi, no i oczywiście smak! O tych jednak nie dane byłoby mi się przekonać, gdyby nie internet- bez niego po prostu nigdy prawdopodobnie nie trafiłabym do swojej restauracji. Idąc dalej, w internecie mogę teraz zostawić również swoją opinię i ten sposób zachęcić inne łasuchy do wypróbowania „moich truskawek”. Krótko mówiąc są to naczynia połączone i tylko kiedy poszczególne elementy odpowiednio ze sobą współgrają, można spodziewać się założonego sukcesu.
Zachęcona zajrzałam szybciutko na stronę restauracji. Zapowiadało się intrygująco! Pozostało mi zatem, czekać już tylko pierwszej nadarzającej się okazji (lub jak kto woli- pierwszej potrzeby zjedzenia jakiegoś smakołyku), by osobiście przekonać się, ile warte były pozytywne rekomendacje innych smakoszy. Same jednak recenzja, ani tym bardziej najpiękniejsza nawet strona internetowa nie przekonałyby mnie, że do tego miejsca warto POWRÓCIĆ. Ważny był przecież klimat, poziom obsługi, no i oczywiście smak! O tych jednak nie dane byłoby mi się przekonać, gdyby nie internet- bez niego po prostu nigdy prawdopodobnie nie trafiłabym do swojej restauracji. Idąc dalej, w internecie mogę teraz zostawić również swoją opinię i ten sposób zachęcić inne łasuchy do wypróbowania „moich truskawek”. Krótko mówiąc są to naczynia połączone i tylko kiedy poszczególne elementy odpowiednio ze sobą współgrają, można spodziewać się założonego sukcesu.
Myśląc o strategii marketingowej gabinetu, powinieneś zatem
założyć przede wszystkim kompletność swoich działań.
Warto pamiętać, że do odwiedzenia
najpiękniejszej i najbardziej nawet funkcjonalnej strony, musimy zostać w jakiś
sposób zachęceni. Warto mieć świadomość,
iż kolejność linków wyświetlających się po wpisaniu w przeglądarkę google
Twojego nazwiska NIE jest przypadkowa. Przyda się też wiedzieć, iż niezwykle
dużą moc w tym kontekście mają portale takie jak facebook, youtube, linkedin i
blogspot. Zankomita wiadomość- wszystkie z nich są bezpłatne i świadomie
wykorzystywane mają naprawdę wielką moc! Dodatkowo: im więcej aktywnie zmieniających
się informacji na Twojej stronie www, tym wyszukiwarki automatycznie wyżej ją
pozycjonują.
Jakie
to ma znaczenie? Wyobraźmy sobie, że Jesteś posiadaczem lub posiadaczką imienia
i nazwiska, które nawet, jeśli nie szczególnie popularne, to jednak poza Tobą
dumnie nosi je w naszym kraju jeszcze kilka innych osób. Ja, podpytując
znajomych o dobrego stomatologa usłyszałam i skrzętnie zapisałam Twoje dane,
aby potem wpisać je w wyszukiwarce. Chcę dowiedzieć się, gdzie konkretnie
znajduje się Twoja praktyka, oraz co mają na Twój temat do powiedzenia inni
pacjenci. A tu taka niespodzianka! Widzę, że o takim imieniu i nazwisku
jest artysta malarz na śląsku, znakomity
elektryk w poznaniu i szalenie aktywny w cyberprzestrzeni student polonistyki z Krakowa. Po dentyście w Warszawie, ani widu
ani słychu. Hmmm dziwne myślę… taki fachowiec i nic? W końcu na drugiej stronie
pełnej linków bingo, mam! Chyba jednak nie tego szukałam- stwierdzam zniechęcona
przeczytawszy jedną jedyną, a w dodatku
beznamiętną opinię na portalu znany lekarz.
Nawet
jeśli na tym samym portalu nadal tkwiłaby tylko jedna opinia na Twój temat, ale
po wpisaniu w wyszukiwarce Twoich danych zobaczyłabym zamiast przeglądu
osiągnięć i życiorysów elektryka, hydraulika, studenta czy grafika na początku
listy, linki odsyłające do profesjonalnie przygotowanej strony Twojego
gabinetu, znalazła Twój blog, na którym doradzasz pacjentom (lub nawet innym
profesjonalistom!) czy Twój FanPage, gdzie zobaczyłabym piękne przypadki
kliniczne i –eh, marzenie- rekomendacje zadowolonych pacjentów… tak, ta
historia miałaby zdecydowanie inny finał…
Wszystko jednak na nic, jeśli pięknie podane
informacje nie znajdują odzwierciedlenia
w rzeczywistości. Tutaj siła internetu zadziała z podwójną mocą, tyle że
niestety w odwrotnym od oczekiwanego kierunku. Pacjentom dobrze znane są wspomniane już portale
takie jak: „znany lekarz”, czy „ranking lekarzy” i chętnie dzielą się na nich
zarówno pozytywnymi, jak i zdecydowanie negatywnymi opiniami. Co ważne-
oceniany jest nie tylko Twój profesjonalizm, ale też kultura osobista
personelu, jakość obsługi czy zdolności interpersonalne, które składają się na
jeden obraz: opinię o Twojej klinice. Osobiście mocno wierzę, że firma jest tak
dobra, jak jej najsłabsze ogniwo. Fakt, że mistrzowsko przeprowadziłeś leczenie
kanałowe może łatwo zostać przesłonięty przez opryskliwość recepcjonistki czy
konieczność spędzenia w poczekalni 1,5 godziny… Kolejnym niezwykle istotnym
elementem skutecznej strategii marketingowej jest oryginalność. Nie chodzi przecież o to,
aby powielać schematy. Im więcej wyjątkowych cech wyróżniających Twój gabinet
na tle innych, podobnych mu placówek, tym większa szansa, że pacjenci będą mu
wierni i to on właśnie zostanie polecony znajomym czy rodzinie a także –co ma
największą chyba moc -internautom.
Jak
stać się innym? Cóż, granicą dla pomysłów jest Twoja własna wyobraźnia.
W moim osobistym odczuciu kluczem jest niewątpliwie szeroko rozumiany poziom obsługi. Pozytywnym wyróżnikiem może być, tak często niedoceniana komunikacja z pacjentem. Ta inwestycja nic nie kosztuje. Byłbyś jednak zaskoczony, jak duże ma znaczenie. Kila dodatkowych minut poświęconych na dokładne, ale też życzliwe wyjaśnienie przeprowadzanych etapów leczenia, czy instruktaż higieny zaprocentuje bez wątpienia lepiej niż niejedna ulotka. Poza tym jest wiele metod reklamy czy sposobów komunikacji z pacjentem. Dowiesz się o nich w czasie wykładów, z fachowej literatury, blogów, czy z takich jak ta kolumn tematycznych. Sama planuję wspominać o nich na łamach tego zacnego magazynu. Rzecz w tym, abyś na bazie gotowych pomysłów i własnej inwencji stworzył wyjątkową kompilację, która tak jak mój ulubiony deser- będzie jedyna w swoim rodzaju.
W moim osobistym odczuciu kluczem jest niewątpliwie szeroko rozumiany poziom obsługi. Pozytywnym wyróżnikiem może być, tak często niedoceniana komunikacja z pacjentem. Ta inwestycja nic nie kosztuje. Byłbyś jednak zaskoczony, jak duże ma znaczenie. Kila dodatkowych minut poświęconych na dokładne, ale też życzliwe wyjaśnienie przeprowadzanych etapów leczenia, czy instruktaż higieny zaprocentuje bez wątpienia lepiej niż niejedna ulotka. Poza tym jest wiele metod reklamy czy sposobów komunikacji z pacjentem. Dowiesz się o nich w czasie wykładów, z fachowej literatury, blogów, czy z takich jak ta kolumn tematycznych. Sama planuję wspominać o nich na łamach tego zacnego magazynu. Rzecz w tym, abyś na bazie gotowych pomysłów i własnej inwencji stworzył wyjątkową kompilację, która tak jak mój ulubiony deser- będzie jedyna w swoim rodzaju.
Istnieje mnóstwo
gabinetów stomatologicznych. Podobnie jak miejsc w Warszawie, które podają w sezonie truskawki. Część z nich
także te w zabaglione. Tylko jedno, do którego z rozmysłem
po nie wrócę. Dla
niepowtarzalnego smaku, atmosfery i poziomu obsługi. Czy mój deser byłby tak samo
smaczny i pięknie podany bez strony www czy pozytywnych recenzji i poleceń w mediach społecznościowych?
Oczywiście, że tak. Istnieje jednak ogromne prawdopodobieństwo, że ja (podobnie
jak wielu innych klientów) nigdy bym się o nim nie dowiedziała, a Ty nie
czytałbyś dzisiaj tego artykułu nabierając coraz większej ochoty na smaki lata i- mam nadzieję- pozytywne
zmiany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz