środa, 7 grudnia 2016

Nie było mnie tu przez chwilę...

Chyba najwyższy czas żeby wrócić. No, może nie całkiem na stałe, bez założonej żelaznej dyscypliny i regularności, wyrzutów sumienia z powodu nie zrealizowania z góry nałożonych planów.

Tak, najwyższy już czas powrócić do pisania.

Minęły ponad trzy lata (sic!) od kiedy umieściłam ostatni wpis.
Gdzieś po drodze zagubił mi się najwyraźniej imperatyw do pisania. Częściowo bez wątpienia z braku czasu, To jednak dość marna wymówka- nie przypominam sobie abym kiedykolwiek miała go jakoś szczególnie dużo na zbyciu.

Potrzebowałam chyba po prostu zmiany, nowych bodźców …
„Uważaj o co prosisz” jak mówią. Zdarzyło mi się już nawet w międzyczasie mieć refleksję czy aby nie ściągnęłam na siebie tych bodźców zbyt wielu na raz - tak intensywnie zalała mnie ich fala…
 
Po trzech latach zatem, bogatsza o śliczną małą córeczkę, zdążywszy w międzyczasie wejść ze starszym synkiem w okres „wygadany przedszkolak w domu”, z wymyślonym, zbudowanym i urządzonym całkowicie według własnego pomysłu (za to z OGROMNĄ pomocą najbliższych!) rodzinnym gniazdkiem na Mazurach -miejscu o najpiękniejszych, każdego dnia innych zachodach słońca, nowym gniazdkiem w Warszawie, które wbrew wszelkim trudnościom planuję  niebawem urządzić do końca, milionem nowych doświadczeń i wreszcie- nową pracą. Jestem.

Operacja jak widać się udała, a pacjent o dziwo przeżył. W dodatku ma ochotę znowu pisać. Po prostu. W samolocie, robiąc notatki w łóżku, gdziekolwiek. Szczególnie, że mimo tak długiego okresu przestoju, nadal znajdują się tacy, którzy tę stronę odwiedzają, co nie ukrywam- sprawia mi dużą frajdę.

Mam nadzieję, że uda Ci się- o ile tylko zechcesz mnie czasem odwiedzić-  odnaleźć tu choć garstkę pozytywnych inspiracji dla siebie.
Czasami po prostu potrzebna jest jakaś mała lub większa ZMIANA…
Ta zatem będzie bohaterką pierwszego po przerwie wpisu, który znajdziesz tu niebawem.

Już teraz zapraszam!


Śniadanie z widokiem na Muzeum Narodowe? Tylko w Belgradzie! Gdyby nie MOJA ZMIANA, pewnie długo jeszcze bym tam nie trafiła...i  byłaby to wielka szkoda!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz