piątek, 16 grudnia 2016

Jedyna stała rzecz to zmiana.

No może nie jedyna… są przecież jeszcze podatki ;)

To była zdaje się część mojej wypowiedzi w grudniu ubiegłego roku, kiedy stremowana komunikowałam mojemu wspaniałemu Zespołowi, że podjęłam decyzję o zmianie firmy. Później, w bardziej już kuluarowych rozmowach, nie jednokrotnie zresztą, musiałam udzielić odpowiedzi na powtarzające się nieustannie pytanie:

 -ale dlaczego??

Dlatego, że odchodząc z wygodnego stanowiska, na którym zaczęłam się powoli rozleniwiać szukałam nowej energii? Dlatego, że będąc przewodnikiem innych muszę być wiarygodna? Może był to rodzaj dyskomfortu, który zaczęłam odczuwać w pewnych obszarach? A może po prostu najwyższy czas na dalszy rozwój? Nie żeby było źle- wręcz przeciwnie patrząc na całokształt, ale tak, to już był najwyższy czas na mały zwrot po bagatela 14-stu (sic!) latach.

No właśnie. Dlaczego decyzja o zmianie podjęta samodzielnie nie jest tak powszechna, jak mogłoby się zdawać- być powinna? Zmiana bowiem, to wyjście poza strefę komfortu, czyli dobrze znanego i oswojonego status quo. Wejście w nową, zupełnie często nieznaną rzeczywistość, która początkowo zdawać się może mocno niewygodna, a przede wszystkim…inna. Powszechnie przecież wiadomo, że najpiękniejsze są te melodie, które znamy ;)

Wydawałoby się: jakie to proste. Nie podobają Ci się zmiany wokół Ciebie, masz wrażenie że Twój rozwój utknął w martwym punkcie? Zaczęło Cię męczyć coś, co wcześniej sprawiało frajdę? Dziękuję, czas na zmianę. Okazuje się tymczasem, że wcale niekoniecznie!

 
Znam co najmniej kilka osób, które są absolutnie niezadowolone z tego, co dzieje się w ich zawodowym życiu, a jednak nie robią NIC aby NAPRAWDĘ coś zmienić (narzekanie nie mieści się w tym katalogu!) Podejmują czasem pozorne akcje pod szumnych hasłem „zmiana”. Ponieważ nie ma w nich świadomości co tak naprawdę chcą zmienić, ani determinacji aby faktycznie to zrobić- pozorne starania zazwyczaj kończą się pozornym sukcesem, lub gorzej- jego całkowitym brakiem.

Kojarzysz może program „kuchenne rewolucje”? Nie żebym była gorliwą fanką, ale zdarzyło mi się obejrzeć kilka odcinków. Formuła jest stała: otóż właściciel podupadającego przybytku gastronomicznego wzywa żywiołową Magdę G. na pomoc w ratowaniu biznesu. Osoba to o nieco kontrowersyjnym sposobie bycia i metodach działania, ale powiedzmy sobie jasno: gospodarz ma pełną świadomość kogo zaprasza. I tu dzieje się często rzecz niezwykła- istna walka reformatorki z właścicielem przybytku, który okazuje się największym orędownikiem planu,  aby żadnych zmian ostatecznie nie wprowadzać. Pytanie- po jakiego diabła wobec tego Ją zapraszał?
 
No dobrze. Załóżmy jednak, że postanowienie faktycznych zmian już jest. Kierunek też wiadomy. No i pojawia się starch..

Pamiętam rozmowę sprzed kilku lat, którą prowadziłam z zatrudnionym w branży stomatologicznej przedstawicielem handlowym. Dyskusja dotyczyła zmiany sposobu zatrudnienia. Przejścia z „cieplutkiego” etatu na własną działalność gospodarczą dającą szansę na większe zarobki i niezależność. Także w przypadku wyboru auta służbowego. Osoba, którą bardzo te akurat dwa czynniki motywują do pracy teoretycznie nie powinna się wahać, a jednak… i tu właśnie padło pytanie: -czy jeśli bierze się w leasing samochód, a straci pracę, to można przerwać leasing?

Nie mogłam. Po prostu nie mogłam nie odpowiedzieć pytaniem:-skąd w Twojej głowie myśl, że ktokolwiek będzie miał chęć aby Cię wyrzucić? Przecież uważasz, że jesteś świetnym przedstawicielem? NIe jest to też w koncu taka wielka zmiana, pracujesz tam już od kilku lat i wszystko idzie dobrze!

-No tak, ale nigdy nie wiadomo…

Fakt. Nigdy nie wiadomo. Każdego dnia coś może się zdarzyć …

Ale coś Ci powiem: nie będziesz w stanie się rozwijać, jeżeli jedyną myślą, która będzie z tyłu Twojej głowy jest: „czy przypadkiem nie wyrzucą mnie z pracy”? albo "co jeśli się nie uda?"

 

Może to zabrzmi jak banał, ale jeśli tylko się nad tym zastanowisz i zechcesz uwierzyć, ta oczywista prawda ma szansę zmienić Twoje życie: jeśli będziesz naprawdę dobry w tym co robisz, to nawet jeśli trafi się ktoś, kto mimo znakomitych wyników postanowi zakończyć z Toba współpracę-  nie jest wielki problem. Twoja własna marka, świetna opinia sprawi, że bez problemu znajdziesz sobie nowego pracodawcę!

Zastanawiasz się nad zmianą czy reorganizacją w swoim gabinecie/klinice a może życiu? J

Te podjęte i realizowane świadomie naprawdę rzadko bywają zmianami na gorsze!

Musisz przy okazji odpowiedzieć sobie na kilka pytań, bez których rozpoczęcie tego procesu będzie bardzo trudne, o ile w ogóle możliwe:

1.       Dlaczego uważasz, że potrzebna Ci zmiana?

2.       Co chcesz dzięki niej osiągnąć?

3.       Dokąd ma Cię ta zmiana doprowadzić, jaka jest Twoja wizja?

Pamiętasz może Kota z Cheshire, od imienia którego zatytułowałam jeden z pierwszych swoich postów? „Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, w zasadzie obojętne jest którędy pójdziesz”.

Nie bój się zmiany. Być może decyzja o jej wprowadzeniu zamieni się w przygodę Twojego życia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz